Wystarczyła wycieczka do najbliższego sklepu sprzedającego żywe karpie, aby zobaczyć, jakie piekło muszą przeżywać te zwierzęta. Rzucane jak przedmioty, stłoczone w brudnej wodzie, w zasadzie już półmartwe. Mimo to niektóre sieci tłumaczą to poszanowaniem potrzeb konsumentów przywiązanych do polskiej tradycji.