futures(strona 31/49)

Bardzo słabe poniedziałkowe zamknięcie rynków zagranicznych, w tym w Japonii, przyczyniło się do mocnej przeceny na wczorajszej sesji. Notowania kontraktów terminowych otworzyły się z 64-pkt luką bessy na poziomie 2 231 pkt (-2,79%).

Spadki za oceanem, silnie zniżkujące rano indeksy azjatyckie i wreszcie informacja o postawieniu wojsk Korei Północnej w stan gotowości bojowej to elementy, które w bezpośrednim stopniu wpłynęły na bardzo niski poziom wtorkowego otwarcia kontraktów.

Wtorkowa sesja na rynku terminowym zakończyła się kosmetyczną zmianą w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia. Czerwcowa seria rozpoczęła dzień z poziomu 2 557 pkt, co oznaczało spadek kwotowań o 11 pkt. Pierwsza godzina handlu przyniosła ruch w górę.

Podobnie jak dzień wcześniej, początek piątkowych notowań upłynął pod znakiem odreagowania wzrostowego. Strona popytowa miała jednak wyraźny problem ze sforsowaniem poziomu: 2285 pkt, czyli minimum sesyjnego z 7 maja (wskazany poziom funkcjonował obecnie jako zapora podażowa, gdyż jak pamiętamy w czwartek został przełamany).

Spadki na parkietach azjatyckich nie pozostały bez wpływu na początek poniedziałkowej sesji na rynku terminowym. Czerwcowa seria kontraktów rozpoczęła dzień na poziomie 2 344 pkt, co oznaczało spadek o 46 pkt w stosunku do piątkowego zamknięcia.

Otwarcie kwotowań FW20H10 na pierwszej marcowej serii wypadło na pułapie 2 269 pkt, o 29 pkt powyżej piątkowego zamknięcia. Jeszcze przed 9:00 popyt wyznaczył dzienne maksimum na poziomie 2 283 pkt, po czym notowania marcowej serii zbliżyły się w okolice kursu otwarcia.

Ostatnia lutowa sesja na rynku terminowym zakończyła się mocnym akcentem. Lepszy od oczekiwań finisz czwartkowego handlu na Wall Street oraz udany koniec tygodnia na parkietach azjatyckich wpłynęły na otwarcie kwotowań marcowej serii na pułapie 2 212 pkt, o 24 pkt powyżej poprzedniego zamknięcia.

Nastroje przed czwartkowymi notowaniami były umiarkowanie optymistyczne. Wydawało się, że wzrosty na Wall Street w środę, spowodowane uspokajającymi wypowiedziami szefa FED, znajdą przełożenie na parkiety europejskie.

Silne spadki za oceanem nie wpłynęły negatywnie na początkową fazę wczorajszych notowań, gdyż otwarcie kontraktów uplasowało się ponad wtorkową ceną odniesienia. Niedźwiedzie bardzo szybko zorientowały się jednak, że działania podejmowane przez popyt w dalszym ciągu nie wyglądają zbyt przekonująco.

Piątkowy handel na rynku terminowym rozpoczął się wyraźnie poniżej czwartkowego zamknięcia.

W piątek niedźwiedziom udało się niemalże przetestować strefę: 2214 - 2217 pkt, gdzie między innymi koncentruje się zniesienie 61.8% ostatniego impulsu wzrostowego.

Kontrakt odnotował spadek do 2260 pakt., ale sytuacja techniczna nie uległa istotnej zmianie. Co prawda sprzedający przełamali przyspieszoną linię trendu wzrostowego, ale mam wrażenie, iż spadek mieści się w ramach naturalnej korekty, która przybrała formę rozszerzającego się klina (w ostatnich tygodniach podobny wzór pojawił się na S&P 500).

Niezwykle pozytywny przebieg wtorkowej sesji za oceanem sprawił, iż otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj aż 32 punkty ponad ceną odniesienia. Tym samym fala pesymizmu, jaka we wtorek zalała nasz parkiet zupełnie nie "zsynchronizowała się" z atmosferą panującą na rynkach w USA (nie po raz pierwszy zresztą).

Nowy tydzień na rynku terminowym rozpoczął się wzrostami. Przedłużony weekend za oceanem został wykorzystany przez popyt do kontynuacji piątkowego ruchu na północ.

Już przebieg piątkowej sesji potwierdził fakt wyczerpywania się (przynajmniej w krótkim terminie) presji podażowej na rynku.

Optymizm inwestorów na rynkach zagranicznych udzielił się w środę przed południem rodzimym graczom i wydawało się, że kontrakty terminowe zakończą dzień na plusie.

Rozpoczęcie poniedziałkowych notowań dawało kupującym nadzieję na zatrzymanie spadków. Umiarkowanie optymistyczny koniec tygodnia na Wall Street, pusty kalendarz makro oraz skala zeszłotygodniowej przeceny pozwalały bykom myśleć o podjęciu próby powstrzymania podaży.

Początkowa faza poniedziałkowej sesji przebiegła pod znakiem odreagowania wzrostowego. Dość spektakularny, rynkowy zwrot z jakim mieliśmy do czynienia w piątek za oceanem wpłynął bowiem pokrzepiająco i mobilizująco na naszych rodzimych inwestorów.

Piątkowa sesja na rynku terminowym przebiegła pod dyktando niedźwiedzi kontynuujących czwartkową wyprzedaż. Otwarcie handlu nastąpiło na poziomie 2 281 pkt, równe 10 pkt poniżej odniesienia, po czym kurs FW20H10 zaczął się obniżać.

Otwarcie kontraktów uplasowało się w piątek dokładnie w obszarze wsparcia Fibonacciego: 2275 - 2282 pkt. Już w pierwszych minutach handlu niedźwiedziom udało się jednak doprowadzić do naruszenia poziomu: 2275 pkt.