ukraińcy(strona 2/3)

Do Polski przyjeżdża coraz więcej Ukraińców, którzy łatają luki w załogach wielu zakładów pracy. Byliby pomocą również dla branży transportowej, w której brakuje dziesiątek tysięcy kierowców. Czy branża liczy na jakieś rządowe wsparcie i zachęty dla sąsiadów ze wschodu? - My nie tyle chcemy Ukraińców, ale po prostu kierowców - mówił w programie "Money. To się liczy" Maciej Wroński, prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska. - Oczekujemy rozwiązań, które będą motywowały ludzi do pracy, gdzie praca premiowana. A co do cudzoziemców, to chcielibyśmy, żeby po prostu procedury były sprawniejsze - tłumaczył.

Rząd stara się pomagać małym i średnim przedsiębiorcom, ale ich największą bolączką jest brak pracowników. To, zdaniem prof. Stanisława Gomułki - eksperta BCC - sprawia, że firmy boją się inwestować. Ekspert tłumaczy również, że gdyby nie Ukraińcy, mielibyśmy w Polsce poważne kłopoty. Niestety, przyszłość Ukraińców w Polsce nie jest pewna.

Pracownicy z Azji mają uratować polski rynek w kontekście odpływu Ukraińców. Jak jednak twierdzi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, to sprawa mocno kontrowersyjna. - Lokalni "biznesmeni" udzielają kredytów takim biednym osobom. To nie jest tak, że one przyjeżdżają i tak strasznie ciężko pracują, bo tak bardzo tego chcą. One tu lądują i nie mają wyjścia - komentuje w programie "Money. To się liczy". Dodaje, że tak tworzony rynek pracy to "siła budowana na ludzkiej krzywdzie"

Mamy problem z brakiem ludzi do pracy do tego stopnia, że część firm już mówi, że nie bierze nowych kontraktów. - Jest to problem będący wynikiem naszego sukcesu - mówił w programie "Money. To się liczy" minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. - Gospodarka chodzi dobrze, dobrze zaczęły chodzić też inwestycje. W związku z tym potrzebujemy więcej rąk do pracy. Żeby to zmienić, po pierwsze musimy wykorzysywać te zasoby pracy, które mamy. A poziom zatrudnienia w naszym kraju jest sporo niższy niż w krajach zachodnich, głównie za sprawą mniejszego zatrudnienia osób starszych. Po drugie, możemy próbować nakłaniać Polaków przebywających za granicą, żeby chociaż częściowo swoje kariery zaczęli realizować w naszym kraju - wyjaśniał minister.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej likwiduje jedną z procedur, która utrudnia obecnie zatrudnianie pracowników z zagranicy. W najbliższych tygodniach zniknie test rynku pracy dla ok. 200 zawodów. - Ono w lipcu ma już wejść w życie. To jest dodatkowa procedura, bariera dla pracodawcy, przez którą musi kontaktować się z urzędem pracy, jeśli są jakieś zawody deficytowe. On ma służyć do tego, żeby sprawdzić, czy na to miejsce, dla tego cudzoziemca, nie jest chętny Polak. Jeśli mamy listę zawodów deficytowych, to wiadomo, że nie ma na te miejsca popytu Polaków i testy są niepotrzebne - mówił w programie "Money. To się liczy" Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Minister zapowiedział, że lista zawodów zwolnionych z testu będzie na bieżąco aktualizowana. - Ta lista jest elastyczna ze względu na to, co się dzieje na rynku pracy. Tam sporo jest również budowlańców - mówił Bartosz Marczuk.

Pierwsza sieć ukraińskich kawiarni w Polsce - to pomysł na biznes Olega Yarovyia, który wraz z żoną prowadzi w Warszawie kawiarnię "Dobro". Idzie mu na tyle dobrze, że chce sprzedawać swój pomysł jako franczyzę. Jak wygląda prowadzenie biznesu w Polsce przez obcokrajowca? Jak Polacy go odbierają i czy spotyka się z nieprzychylnością? Z Olegiem Yarovyiem rozmawia Krzysztof Rzyman w programie "Tak to widzę"